Spotkałam Cię już kiedyś w przeszłości, ale zapomniałam wtedy zapytać o Twe imię,
zachowałam Cię więc w moich snach, lecz to jedynie podsycało płomień.
Daj mi kolejną szansę aby wyrwać się z tego transu,
aby znów mieć Ciebie w ramionach.
Wypełnij moje puste kości aż stanę się ciężką skałą,
Och, wypełnij moje zapadnięte kości, usłysz pełne samotności jęki.
Teraz nie mogę nic już zrobić, opanowała mnie ta cholerna pamięć o Tobie
i jedyne co widzę, to Twoja twarz.
Zombie dookoła mnie a ja uciekam i skończę znów w tym samym mieście,
które już kiedyś przebiegłam.
Zanim Ciebie znalazłam byłam jak brudny gończy pies,
jedyne co miałam to drinki i czułam się staro pomimo mojej młodości.
Udręczona szukałam przy drodze jedynej miłości jaką znam,
teraz dzika noc żądz zajęła mój umysł.
Wiedziałam, że nie powinnam ufać mojemu zdradliwemu sercu.
The Growlers- Empty bones
Not to touch the earth
sobota, 16 sierpnia 2014
piątek, 15 sierpnia 2014
Przemowa Tecumseha z 1811 r. do plemienia Osage
Bracia! Wszyscy należymy do jednej rodziny, wszyscy jesteśmy dziećmi Wielkiego Ducha i kroczymy tą samą ścieżką, zaspokajając nasze pragnienie przy tym samym źródle. Teraz ogromna troska zgromadziła nas wszystkich przy tym samym ognisku.
Bracia, jesteśmy przyjaciółmi; musimy pomagać sobie nawzajem udźwignąć nasze brzemiona. Krew naszych ojców i braci spłynęła niczym woda na ziemię, aby nasycić chciwość białego człowieka. Stoimy razem w obliczu wielkiego zła, którego nie jest w stanie zaspokoić nic poza śmiercią wszystkich czerwonych ludzi. Bracia, kiedy biali ludzie pierwszy raz postawili stopę na naszych ziemiach byli głodni i słabi, nie mieli miejsca na którym mogliby rozłożyć swoje wigwamy i rozpalić swoje ogniska. Nasi ojcowie współczuli im i podzielili się z nimi tym, co Wielki Duch dał swoim czerwonym dzieciom. Dali im jedzenie gdy byli głodni, leki, gdy chorowali, rozłożyli skóry aby mieli na czym spać i ofiarowali im ziemię, aby mieli gdzie polować i uprawiać kukurydzę. Bracia, biali ludzie są jak trujące węże- zmarznięci są wątli i nieszkodliwi, jednak gdy ktoś ich ogrzeje, zabiją dobroczyńcę swoim jadem. Przyszli do nas słabi, ale teraz, kiedy pomogliśmy im stać się silnymi, chcą nas zabić lub przepędzić jak wilki albo pantery. Bracia, biali ludzie nie są przyjaciółmi Indian: na początku prosili tylko o skrawek ziemi aby móc tam postawić wigwamy, teraz chcą zagrabić tereny naszych łowów od miejsca w którym wschodzi słońce aż po to, w którym zachodzi. Bracia, biali ludzie chcą więcej niż naszych ziem- chcą zabić naszych starców, kobiety i dzieci. Bracia, wiele lat temu nie było lądu, słońce nie wschodziło ani nie zachodziło, wszędzie panowała ciemność. Wielki Duch wszystko stworzył. Dał białym ludziom dom za wielką wodą, a tę krainę uczynił bogatą w zwierzynę i oddał ją swoim czerwonym dzieciom i dał im siłę i odwagę aby jej bronić. Moi ludzie pragną pokoju, wszyscy czerwoni bracia go pragną, ale tam, gdzie jest biały człowiek tam nie ma dla nich pokoju. Bracia, biali ludzie pogardzają Indianami i oszukują ich; wykorzystują ich i obrażają; uważają, że nie są oni godni by żyć. Czerwoni ludzie znieśli już wiele ran i nie mogą dłużej cierpieć. Moi ludzie są zdecydowani na zemstę; podnieśli w górę tomahawki, które wkrótce spłyną krwią białych ludzi. Bracia, moi ludzie są odważni i liczni, ale biali są za silni dla nich samych. Jeżeli zjednoczymy się, jeżeli wy również chwycicie za broń, wody rzek zabarwią się na czerwono krwią wroga. Bracia, jeśli nie połączycie się z nami, biali ludzie wymordują nas, a wy staniecie się dla nich łatwym łupem. Zniszczyli oni już wiele plemion indiańskich, które nie były zjednoczone, które nie były dla siebie przyjaciółmi. Bracia, biali ludzie wysyłają pomiędzy nas swoich szpiegów, chcą nas ze sobą skłócić, żeby opustoszyć nasze ziemie niczym niszczycielski wiatr albo spienione grzmiące wody. Bracia, Wielki Ojciec za wielką wodą jest zły na białych ludzi, naszych wrogów. Wyśle przeciwko nim swoich walecznych wojowników, a nam da strzelby i to, czego tylko potrzebujemy- jest naszym przyjacielem, a my jesteśmy jego dziećmi. Bracia, kim są biali ludzie żebyśmy mieli się ich lękać? Nie potrafią szybko biegać i przez to są dla naszych strzelców łatwym celem; są tylko ludźmi, nasi ojcowie zabili wielu z nich. Nie jesteśmy kobietami; sprawimy, że ziemia splami się ich krwią. Bracia, Wielki Duch jest rozgniewany na naszych wrogów, przemawia w piorunach, a ziemia połyka ich wioski i wypija wody Mississippi. Wkrótce wielka powódź pokryje ich równiny, ich kukurydza nie będzie rosnąć, a Wielki Duch zmiecie swym oddechem tych, którzy uciekną na wzgórza. Bracia, musimy być zjednoczeni; musimy palić tę samą fajkę pokoju, walczyć o siebie nawzajem i przede wszystkim kochać Wielkiego Ducha. On zniszczy naszego wroga i uszczęśliwi swoje czerwone dzieci.
Bracia, jesteśmy przyjaciółmi; musimy pomagać sobie nawzajem udźwignąć nasze brzemiona. Krew naszych ojców i braci spłynęła niczym woda na ziemię, aby nasycić chciwość białego człowieka. Stoimy razem w obliczu wielkiego zła, którego nie jest w stanie zaspokoić nic poza śmiercią wszystkich czerwonych ludzi. Bracia, kiedy biali ludzie pierwszy raz postawili stopę na naszych ziemiach byli głodni i słabi, nie mieli miejsca na którym mogliby rozłożyć swoje wigwamy i rozpalić swoje ogniska. Nasi ojcowie współczuli im i podzielili się z nimi tym, co Wielki Duch dał swoim czerwonym dzieciom. Dali im jedzenie gdy byli głodni, leki, gdy chorowali, rozłożyli skóry aby mieli na czym spać i ofiarowali im ziemię, aby mieli gdzie polować i uprawiać kukurydzę. Bracia, biali ludzie są jak trujące węże- zmarznięci są wątli i nieszkodliwi, jednak gdy ktoś ich ogrzeje, zabiją dobroczyńcę swoim jadem. Przyszli do nas słabi, ale teraz, kiedy pomogliśmy im stać się silnymi, chcą nas zabić lub przepędzić jak wilki albo pantery. Bracia, biali ludzie nie są przyjaciółmi Indian: na początku prosili tylko o skrawek ziemi aby móc tam postawić wigwamy, teraz chcą zagrabić tereny naszych łowów od miejsca w którym wschodzi słońce aż po to, w którym zachodzi. Bracia, biali ludzie chcą więcej niż naszych ziem- chcą zabić naszych starców, kobiety i dzieci. Bracia, wiele lat temu nie było lądu, słońce nie wschodziło ani nie zachodziło, wszędzie panowała ciemność. Wielki Duch wszystko stworzył. Dał białym ludziom dom za wielką wodą, a tę krainę uczynił bogatą w zwierzynę i oddał ją swoim czerwonym dzieciom i dał im siłę i odwagę aby jej bronić. Moi ludzie pragną pokoju, wszyscy czerwoni bracia go pragną, ale tam, gdzie jest biały człowiek tam nie ma dla nich pokoju. Bracia, biali ludzie pogardzają Indianami i oszukują ich; wykorzystują ich i obrażają; uważają, że nie są oni godni by żyć. Czerwoni ludzie znieśli już wiele ran i nie mogą dłużej cierpieć. Moi ludzie są zdecydowani na zemstę; podnieśli w górę tomahawki, które wkrótce spłyną krwią białych ludzi. Bracia, moi ludzie są odważni i liczni, ale biali są za silni dla nich samych. Jeżeli zjednoczymy się, jeżeli wy również chwycicie za broń, wody rzek zabarwią się na czerwono krwią wroga. Bracia, jeśli nie połączycie się z nami, biali ludzie wymordują nas, a wy staniecie się dla nich łatwym łupem. Zniszczyli oni już wiele plemion indiańskich, które nie były zjednoczone, które nie były dla siebie przyjaciółmi. Bracia, biali ludzie wysyłają pomiędzy nas swoich szpiegów, chcą nas ze sobą skłócić, żeby opustoszyć nasze ziemie niczym niszczycielski wiatr albo spienione grzmiące wody. Bracia, Wielki Ojciec za wielką wodą jest zły na białych ludzi, naszych wrogów. Wyśle przeciwko nim swoich walecznych wojowników, a nam da strzelby i to, czego tylko potrzebujemy- jest naszym przyjacielem, a my jesteśmy jego dziećmi. Bracia, kim są biali ludzie żebyśmy mieli się ich lękać? Nie potrafią szybko biegać i przez to są dla naszych strzelców łatwym celem; są tylko ludźmi, nasi ojcowie zabili wielu z nich. Nie jesteśmy kobietami; sprawimy, że ziemia splami się ich krwią. Bracia, Wielki Duch jest rozgniewany na naszych wrogów, przemawia w piorunach, a ziemia połyka ich wioski i wypija wody Mississippi. Wkrótce wielka powódź pokryje ich równiny, ich kukurydza nie będzie rosnąć, a Wielki Duch zmiecie swym oddechem tych, którzy uciekną na wzgórza. Bracia, musimy być zjednoczeni; musimy palić tę samą fajkę pokoju, walczyć o siebie nawzajem i przede wszystkim kochać Wielkiego Ducha. On zniszczy naszego wroga i uszczęśliwi swoje czerwone dzieci.
Subskrybuj:
Posty (Atom)